Patagonia (Argentyna & Chile, Argentina & Chile)

Udało mi się w końcu zobaczyć Patagonię. Dopiero w tym roku, czyli 2018. 
To przepiękne miejsce, jedno z najpiękniejszych na naszej Ziemi. Jeżeli planujecie tam pojechać, to nie odkładajcie tej podróży, jedźcie tam jak najszybciej.
Mieści się na samym południowym końcu Ameryki Południowej, na obszarze Argentyny i Chile. Zajmuje powierzchnię prawie trzy razy większą niż Polska, a zamieszkuje ją aż 2 mln. ludzi.
 Góry. lodowce, jeziora, fiordy, wyspy, pustynia, fauna i flora, no i mój ukochany hiszpański. 
 
 
Ja moją podróż zaczęłam w El Calafate, sympatycznym miasteczku nad jeziorem Argentina. Stamtąd prowadzą drogi pod lodowce i innych magicznych miejsc.  
Lodowiec Perito Moreno. 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
   
 
 
 
 
 
 
Jezioro Argentino. Największe jezioro Argentyny, zasilane przez wody lodowców Perito Moreno i Upsala. 
 
 
Jezioro polodowcowe, o przepięknym turkusowym kolorze, czasami jasno błękitnym, i przeogromnych rozmiarach.
 
 
 
 
 
Jego powierzchnia to 1466 km2!!!! Średnia głębokość to tylko 150 m, ale w niektórych miejscach potrafi osiągać nawet 500 m. Ma prawie 5 km szerokości, 30 km długości. 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Jezioro Argentino całkowicie jest otoczone Andami argentyńskimi, no może z jednej strony jest pustynia, od strony El Calafate.
 
 
    
  
Widok na jezioro od strony miasteczka El Calafate.
 
 
  
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Jak wygląda Patagonia z lotu ptaka?
Andy i jezioro Viedma. 
 
Na horyzoncie widać Monte Fitz Roy (po prawej) i Cerro Torre (po lewej): 
 
A tak wygląda pustynia Patagońska zanim doleci się do El Calafate:
 
W oddali miasteczko El Calafate:
 
Takie typowe turystyczne miasteczko.
 
Hotele, sklepy, agencje turystyczne organizujące dosłownie każdą atrakcję turystyczną i rodzaj sportu. Od rejsu katamaranem po jeziorze Argentino po wspinaczkę na lodowcu lub spływy pontonem po rwących rzekach andyjskich.

 
 
 
I sam piękny Fitz Roy:
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Mój trekking do Laguny de los Tres, pod górę Fitz Roy. 
 
 
Przez pokiereszowane wiatrem lasy. 
 

 Po raz pierwszy widok na Fitz Roy:

A potem już tylko Fitz Roy cały czas w chmurach:
 
 
 
 
Lodowiec Las Piedras Blancas: 
 
 
Jezioro u podnóża lodowca Las Piedras Blancas:  
 
 
 
 
 

 
 
 
 
I znowu lodowiec Las Piedras Blancas:
 
 
 
 
 
 
Koryto rzeki Fitz Roy:
i po przejściu rzeki Fitz Roy wspinaczka do Laguny de los Tres. Jakieś 600 m przewyższenia, ok. 2 km ostro pod górę po kamieniach i skałach.
 
 
Widoki przepiękne, czyli normalka w Andach.
I niesamowita roślinność:
 
 
 Całe dwa kilometry po takich kamieniach, Golgota:
Claudio, mój patagoński amigo, dzięki któremu pokonałam te dwa kilometry skał.  
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
I w drogę powrotną, do El Chaltén.



 
 
 

 
 
 
 
 
 





1 komentarz:

  1. Basia, niesamowity album. Po prostu wow. Jestem pod ogromnym wrażeniem Twoich zdjęć. Piękne miejsce, piękne zdjęcia i magiczne. Nie dziwię się, że chcesz tam jeszcze raz polecieć.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.